„Dziecko najwięcej miłości potrzebuje, wtedy gdy najmniej na nią zasługuje.”
Andrzej Majewski
Usłyszałam te słowa już jakiś czas temu i wzięłam je sobie do serca. Od tej pory jak bumerang wracają do mnie za każdym (no może prawie każdym ;)) razem, gdy moje dzieci doprowadzają mnie do stanu, w który mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Naprawdę pomaga. A co zrobić, gdy to dziecko wpada w złość, gniew i histerię. Jak pomóc mu zapanować nad uczuciami? O tym, że edukacja emocjonalna i trening uważności są bardzo ważne już od najmłodszych lat, pewnie wielu rodziców wie. Z praktyką jest już zdecydowanie gorzej. Ale o tym penie napiszę osobny wpis.
Dlaczego właściwie o tym piszę?
Długo zastanawiałam się, czy opublikować ten wpis. Nie jestem psychologiem. Nie mam też wykształcenia pedagogicznego. Jestem po prostu MAMĄ. A może właśnie nie „po prostu”, a „AŻ” mamą! Ten tekst przeleżał dobrą chwilę na dysku mojego komputera, czekając na moment, w którym zdałam sobie z tego sprawę. Chcę podzielić się z Wami fragmentem mojego ośmioletniego doświadczenia. Nie jako ekspert od dziecięcych emocji, a zwyczajnie jako mama trójki dzieci, która niejednokrotnie świetnie rozumie, z jakimi sytuacjami mierzycie się na co dzień.
Emocji trzeba się nauczyć !
Spróbuj sobie wyobrazić, co czujesz, gdy wpadasz w gniew. Łatwo przychodzi Ci zapanowanie nad nim? A może w dość ekspresyjny sposób wyrzucasz z siebie złe emocje? Pomyśl, że Twoje dziecko ma trudniejsze zadanie do wykonania. Dopiero uczy się i poznaje swoje emocje. Niestety najczęściej nawet nie umie ich nazwać. Wymaganie w tej sytuacji od niego, że samo sobie z nimi poradzi i to w oczekiwany przez rodziców sposób jest nierealne. Oczywiście jakoś to będzie. Dziecko w końcu się uspokoi i przestanie płakać. Tylko pytanie jakim kosztem? Może zdusi emocje w sobie albo wyładuje je na rodzeństwie lub koledze. Opcji jest wiele. Ale czy tego chcesz dla swojego dziecka?
Kluczową rolę w nauce radzenia sobie ze złością odgrywają rodzice. Czy się nam to podoba, czy nie. To, jak my sami reagujemy w nerwowych sytuacjach, czy jesteśmy porywczy, czy pozwalamy opaść emocjom, a potem działamy… Dzieci jak kalka nieświadomie kopiują zachowania rodziców. Oczywiście nie zawsze , ale często właśnie tak jest. Ponadto w stresowych sytuacjach, gdy gniew dopadnie już nasze pociechy, to my powinniśmy podrzucić im pomysł na to, jak sobie z nim poradzić. Ale jak to zrobić, gdy niejednokrotnie sami czujemy wtedy frustrację i bezradność? Aby pomóc naszym dzieciom, musimy wcześniej trochę się przygotować. Trafnym porównaniem, na które kiedyś trafiłam, jest skrzynka z narzędziami. Musimy wypełnić ją i mieć przy sobie, by w najmniej oczekiwanym momencie móc szybko zareagować. Należy również nauczyć dziecko, co ma do dyspozycji i jak tego użyć. Z czasem, gdy dzieci dobrze poznają narzędzia do radzenia sobie ze złością, wyrobi się w nich nawyk sięgania po nie i rola rodzica będzie stopniowo się zmniejszać. Jest to o tyle ważne, że jeśli w dzieciństwie nauczą się panować nad swoimi emocjami, to umiejętność kontrolowania ich pozostanie im na całe życie.
Chciałam podrzucić wam kilka pomysłów na radzenie sobie ze złością. Oczywiście można je modyfikować i dopasowywać do potrzeb dziecka. Ważne by Wasza skrzynka z narzędziami nigdy nie była pusta. Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś, co pomoże i Wam 🙂
1. Nazwijcie emocje
Niby proste, a jednak nie do końca. Gdy dziecko się denerwuje, zapytaj je, co czuje? To bardzo ważne, żeby potrafiło nazwać swoje emocje. Złość, gniew, zdenerwowanie, a może bezradność, rozczarowanie lub zawód. Ciężko wygrać pojedynek, gdy nie wiemy, kto jest przeciwnikiem 🙂 Oczywiście najlepiej trenować nazywanie emocji na co dzień w wielu sytuacjach. Już samo zastanowienie i próba zidentyfikowania uczucia mogą przynieść dziecku trochę spokoju. Jeśli jest na Ciebie złe, bo na przykład na coś nie dostało zgody, lub czegoś mu nie kupiliście, to też pozwól mu to powiedzieć. Zapewniając przy tym, że akceptujesz jego uczucia i je szanujesz. Ale to nie zmieni Twojej decyzji. Ważne jest również zapewnienie dziecka, że to, co czuje, jest normalne.
2. Okaż dziecku zrozumienie
Czasami wystarczy przedstawić dziecku sytuację w jednym krótkim zdaniu. Np. Jesteś zły, że nie możesz dłużej oglądać bajki. Pewnie chciałeś obejrzeć jeszcze kilka odcinków? Na tym etapie dziecko poczuje się zrozumiane i choćby przez zaciśnięte zęby, ale odpowie. Warto wtedy pociągnąć temat, zmieniając jednak jego kierunek 😉 Zapytać: a o czym był dzisiejszy odcinek? Wykaż zainteresowanie tym, co dla dziecka jest ważne. Możecie też umówić się, że kolejny odcinek obejrzy jutro.
3. Strzepnij złość do kosza
U dzieci w wieku przedszkolnym świetnie sprawdzi się metoda strzepnięcia z siebie złości. Niech dziecko podejdzie do kosza na śmieci i zacznie strząsać i strzepywać z siebie złość w kierunku śmietnika. Po chwili potrafi się to przerodzić w śmieszną zabawę, a zamiast złości na twarzy pojawia się uśmiech 🙂
4. Narysuj złość
Bardzo skuteczną i sprawdzająca się u nas metodą jest rysowanie złości. Podaj dziecku kartkę i kredki. Niech narysuje złość. Z początku dzieci zaczynają bez opamiętania, bardzo energicznie kreślić po kartce. Po kilku chwilach przeradza się to w rysowanie bardziej regularnych kształtów. A zazwyczaj kończy się powstaniem jakiegoś rysunku. Kartkę ze złością dziecko może zmiąć w kulkę lub potargać i wyrzucić do kosza. Jeśli ktoś posiada w domu niszczarkę, to też świetnie się sprawdzi 🙂
5. Oddychajcie
Gdy gniew nie jest skierowany przeciw Tobie, możesz spróbować zachęcić dziecko, aby zaczęło głęboko i regularnie oddychać. Wiem, brzmi słabo. Ale działa. Na przykład, gdy złość jest wynikiem nieporozumień między rodzeństwem. Oddychajcie głęboko razem przez chwilę. A potem dowiedz się dokładnie, o co chodzi i pomóż dziecku znaleźć rozwiązanie już na spokojnie.
6. Kanapka
Niestety nie zawsze działają metody oparte na rozmowie, a czasami sytuacja robi się wręcz niebezpieczna dla samego dziecka lub jego otoczenia. Musimy zrozumieć, że dzieci potrafią zabrnąć w swoim gniewie tak daleko, że same nie będą w stanie zawrócić, pomimo tego, że bardzo chcą. Jeśli Twoje dziecko wpadło już w histerię i widzisz, że już nic konstruktywnego do niego nie dociera, zaczyna bić, rzucać przedmiotami lub nawet uderzać głową np. o ścianę czy podłogę musisz zareagować. W takiej sytuacji możesz zastosować metodę kanapki. Przytulasz dziecko na tyle mocno, by nie wyrwało się i nie zrobiło Ci krzywdy. Pamiętaj jednak by nie robić tego zbyt mocno, tak aby i jego to nie bolało. W pierwszych chwilach z pewnością będzie się wyrywać i krzyczeć. Możesz je zapewnić, że bardzo je kochasz i przestaniesz je przytulać, jak tylko się trochę uspokoi. Zaproponuj, że podzielicie złość na dwoje, by było mu lżej. Po kilku minutach emocje powinny trochę opaść i zazwyczaj pojawia się płacz. Wtedy też dziecko zaczyna mówić co mu leży na sercu, to już okazja do rozmowy i wyciszenia emocji.