Znacie to uczucie, gdy po raz kolejny segregując pranie lub zaglądając do szuflad z bielizną, natrafiacie na stado pojedynczych skarpet? 🧦 Nie inaczej jest oczywiście u nas w domu 🙄 Kompletnie nie mam pojęcia, co się do licha dzieje z tymi skarpetami. Zakładasz dziecku do przedszkola dwie, a przy kolejnym praniu jednej już nie ma. Ile można w kółko szukać i kupować nowych skarpet 🤔  Pewnie im więcej stóp w domu, tym problem staje się większy. U nas stóp jest 10 i z przykrością muszę powiedzieć, że problem nie dotyczy tylko tych małych. Gdyby ginęły wyłącznie skarpety dzieci, mogłabym próbować zwalić to na ich roztargnienie. Czasem ktoś coś zgubi po drodze do pralni, zamiast do kosza skarpeta trafi za pralkę lub za łóżko. Tymczasem giną również nasze (rodziców) skarpety i to budzi już mój … niepokój 😉